wtorek, 26 lipca 2016

BĄDŹ ZDRÓW - naturalnie (Raport specjalny cz.1)

SŁABOŚCI KONWENCJONALNEJ MEDYCYNY - nie każdy guzek to rak!
Jak lekarze na nas zarabiają?
Nawet jedna trzecia ludzkości może znajdować się w grupie "nowych chorych". W poprzednim pokoleniu byliby oni uważani za zdrowych, tymczasem teraz, po wpadnięciu w sidła współczesnej diagnostyki, kategoryzuje się ich jako osoby chore, które potrzebują opieki medycznej.

Jeśli zażywasz jeden z leków na receptę lub jeśli akurat wybierasz się do szpitala na operację, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jesteś wśród "nowych chorych". W rzeczywistości szacuje się, że jedna trzecia osób, które znajdują się w tej chwili pod opieką lekarską, jeszcze w poprzednim pokoleniu byłaby uznana za zdrowych. Odsetek ten jest jeszcze większy w przypadku takich schorzeń jak hipercholesterolemia, rak prostaty, ADHD (nadpobudliwość psychoruchowa z deficytem uwagi) u dzieci i nastolatków oraz astma.

Miliony ludzi wpadły w sidła medycyny odkąd definicja "choroby" stała się bardziej "bezkompromisowa". Dosłownie w ciągu jednej nocy 6,7 mln Amerykanek okazało się chorych na osteoporozę, a wiec także wymagających leczenia, podczas gdy poprzedniego dnia były w zasadzie zdrowe.
Nadgorliwość lekarzy prowadzi do zabiegów i terapii, których niejednokrotnie pacjent nie potrzebuje.

Do tak gwałtownej zmiany doszło, gdy narodowa organizacja na rzecz osteoporozy (National Osteoporosis Foundation, NOF) ustaliła nową, bardziej rygorystyczną definicję tej choroby. Osteoporozę stwierdza się na podstawie wskaźnika T-score, który określa gęstość kości. Jego wartość wyjściowa określana na podstawie pomiaru u zdrowych kobiet w okresie menopauzalnym, wynosi 0. Starsze kobiety, będące w okresie przekwitania, z dużym prawdopodobieństwem będą miały ujemną wartość wskaźnika T-score.

Światowa Organizacja Zdrowia (ang. World Health Organization, WHO) ustaliła więc polubownie, że stwierdzenie osteoporozy powinno mieć miejsce przy wartości -2,5. Tymczasem NOF przesunęła go w 2003r. do -2, dzięki czemu stworzyła nową grupę liczącą 6 mln kobiet, które z dnia na dzień wymagały leczenia farmakologicznego.

Dziesięć lat wcześniej taka sama sytuacja miała miejsce, kiedy zaczęto bardziej rygorystycznie definiować chorobę sercowo-naczyniową, w szczególności odnośnie wartości ciśnienia tętniczego i poziomu cholesterolu. W 1997 roku "niebezpieczną" wartość ciśnienia krwi, przy której stwierdzano nadciśnienie dawał odczyt wynoszący 140/90 mmHG (wcześniej było to 160/100 mmHG), przez co nagle 13 mln Amerykanów stało się kandydatami do zażywania leków na nadciśnienie.

Kolejne 42 mln Amerykanów w krótkim czasie znalazło się w grupie osób potrzebujących statyn, kiedy wartość, przy której poziom cholesterolu określa się jako nieprawidłowy obniżono z 240 mg/dl do 200 mg/dl. W sytuacji, gdy większość zdrowych ludzi ma poziom cholesterolu wynoszący ok. 200 mg/dl, ta nowa definicja znacząco rozszerzyła zakres chorych.

Ponadto, przeprowadzanie na masową skalę badań przesiewowych przy użyciu bardzo czułych technik sprawiło, że wykrywa się nowotwory, które w żadnym stopniu nie zagrażają życiu, a także inne niegroźne nieprawidłowości. Taki stan, który nigdy nie rozwinie się na tyle, aby stać się naprawdę dotkliwym dla pacjenta czy zagrażać jego życiu jest nazywany "pseudochorobą".

Definiowanie chorób jest napędzane przez pragnienie jak najwcześniejszego stwierdzenia problemu, a przez to znajdowanie nowych nabywców leków. Wiele organów odgrywających kluczową rolę w określaniu, czy mamy już do czynienia z chorobą, ma bezpośrednie powiązania z firmami farmaceutycznymi, które są gotowe czerpać ogromne korzyści z powiększenia rynku zbytu dla ich leków - jak mówi Ray Moynihan z Bond University w Queensland w Australii, naukowiec zajmujący się tym tematem.

cdn.

sobota, 16 lipca 2016

UWAŻAJ CO PIJESZ?

NIE PIJ TEGO W UPAŁY!!! TO GROŹNE !!!

Kiedy z nieba leje się żar, marzymy tylko o tym, by ugasić pragnienie. Niestety najczęściej nieświadomie sięgamy po napoje, które mogą zaszkodzić naszemu zdrowiu. Naukowcy z Meksyku biją na alarm: nie dość, że uszkodzisz nerki, to jeszcze się odwodnisz. Sprawdź, dlaczego w czasie upałów nie wolno pić słodzonych napojów.

Naukowcy są godni - latem należy dbać o nawodnienie organizmu. Okazuje się jednak, że nie bez znaczenia jest, jakie płyny dostarczamy do organizmu. Te słodzone mogą naprawdę zaszkodzić.

Badacze z z Instituto Nacional de Cardiología Ignacio Chávez w Meksyku przeprowadzili pewien eksperyment na szczurach. Zwierzętom podczas upałów podawano płyny bogate we fruktozę i sacharozę, co w rezultacie doprowadziło u nich nie tylko do odwodnienia, ale także do niewydolności nerek. Natomiast szczury, którym podawano zwykłą wodę, nie miały żadnych problemów ze zdrowiem.

Naukowcy podkreślają, że szczególnie niebezpieczne jest picie napojów energetycznych, które poza dużą ilością cukru zawierają także składniki podwyższające ciśnienie krwi. Odwodnienie spowodowane słodkimi napojami i podwyższone ciśnienie tętnicze pomogą być zagrożeniem zdrowia, a nawet życia.

W czasie upałów sięgajmy więc po naturalną wodę niegazowaną, podawaną najlepiej w temperaturze pokojowej.

czwartek, 14 lipca 2016

Jak nas trują antyperspiranty? cz.3





 Ciąg dalszy o szkodliwości antyperspirantów...

Triklosan
Firmy kosmetyczne dodają te substancje do wielu produktów, żeby zwiększyć ich właściwości bakteriobójcze. Należą do nich nie tylko dezodoranty i antyperspiranty, ale też produkty antytrądzikowe. Triklosan okazał się tak popularnym składnikiem kosmetyków, że u 75 %. Amerykanów jest wykrywalny w moczu. Niektóre z badań przeprowadzonych na zwierzętach łączą triklosan z niecodzienną aktywnością hormonów. Inne badania sugerują, że triklosan może negatywnie działać na ogół mikroorganizmów naszego ciała, zaburzając ich równowagę.

Ftalany
Czyli sole i estry kwasu ftalowego. Składniki pomagają dezodorantowi „przylgnąć” do skóry. Mogą one zakłócać funkcjonowanie androgenów, czyli hormonów płciowych, które odpowiadają za występowanie męskich cech wyglądu (stopień owłosienia ciała, obniżenie skali głosu) oraz sposobu, w jaki ciało produkuje i prowadzi gospodarkę testosteronu. Mimo że testosteron jest zazwyczaj kojarzony z mężczyznami, to ciało kobiety też go wytwarza, tylko że w znacznie mniejszym stopniu, ponieważ hormon jest potrzebny m.in. do rozwoju masy mięśniowej. Największy problem jeżeli chodzi o ftalany polega na tym, że mogą one upośledzić zdolność reprodukcyjną u mężczyzn oraz wpłynąć na rozwój płodu u kobiety w ciąży. Badacze wiążą je też z niższym poziomem IQ i wyższym prawdopodobieństwem zachorowania na astmę. Ftalany zazwyczaj występują w produktach silnie pachnących, które „przylegają” do skóry po ich aplikacji. To właśnie te związki częściowo odpowiadają za ich kleistość. Oznacza to, że wszystko od żelu pod prysznic, przez szampony, aż po balsamy i lakiery do włosów znajdujących się na łazienkowych półkach prawdopodobnie je zawiera.


Zapachy
W zasadzie każdy produkt dostępny w drogerii ma jakiś zapach. Wyśledzenie, jakie związki chemiczne za niego odpowiadają, jest niemal niemożliwe, ponieważ ich dokładny skład pozostaje tajemnicą firmy. A duża część z nich, jak wskazuje zespół dr Patisaul, może mieć silne działanie uczulające. Dlatego warto bacznie obserwować swoją skórę, a jeżeli jesteśmy alergikami, wypadałoby zrezygnować z produktów pachnących.



Dlatego zanim sięgniesz  po dezodorant to upewnij się czy aby na rynku nie ma bezpiecznych dezodorantów wyprodukowanych na bazie naturalnych składników, które nie będą podtruwały twojego organizmu. Już we wcześniejszych postach w Ciekawostkach wspominałam już, co do ALOESU że za czasów plemiennych jak mężczyźni wybierali się na polowania to smarowali swoje ciało sokiem aloesowym, żeby zwierzyna ich nie wyczuła. 
Czyli wychodzi na to, że aloes był pierwszym dezodorantem,

A tak wracając do stosowania antyperspirantów 


- Rano przy porannej toalecie stosujemy antyperspirant zamykając nim kanaliki potowe, żeby się nie pocić, a po pracy nieraz prosto z biura lecimy na siłownię czy do sauny i zmuszamy nasz organizm do pocenia się. Jesteśmy niekonsekwentni w działaniu. Dajemy organizmowi sprzeczne sygnały. Najpierw go blokujemy, a później zmuszamy do wysiłku. I jak tu organizm ma nas szanować? -

 Moja rodzina i ja znaleźliśmy swój bezpieczny dezodorant. 
Oto moja propozycja: 

Dezodorant Ever-Shield




poniedziałek, 11 lipca 2016

Jak nas trują antyperspiranty? cz.2

Poprzedni post zakończyliśmy takim oto zdaniem...

Jak chronić się przed potencjalnie niebezpiecznymi substancjami w naszych antyperspirantach i dezodorantach? Najważniejsze jest czytanie składu produktu i unikanie tych substancji, które są najbardziej szkodliwe. Oto lista pięciu z nich:

Parabeny
Aluminium
Triklosan
Ftalany
Zapachy


zajmijmy się więc po kolei ich opisami i tym, jak działają one na nasz organizm?


Parabeny
Istnieje wiele różnych rodzajów parabenów, które są używane jako konserwanty w dezodorantach i innych środkach codziennego użytku. Naukowcy sugerują, że niektóre z nich mogą zakłócać sposób, w jaki organizm produkuje i reguluje poziom estrogenu. Główny problem polega na tym, że blisko piersi znajdują się pokłady tkanek wrażliwych na oddziaływanie tego hormonu. Zespół dr Patisaul obawia się, że codzienne i długoterminowe stosowanie produktów zawierających parabeny może skutkować rozwojem komórek raka piersi.
Aluminiu
Znajduje się głównie w antyperspirantach. Metal ten może spowodować niestabilność genów w tkance piersiowej. Jak wskazują badania Philippa D. Darbre z University of Reading, niestabilność może być powodem zmian, których efektem będzie rozwój komórek rakowych.„Ponad 50 proc. przypadków raka piersi zaczyna się w zewnętrznej górnej ćwiartce piersi, która jest zlokalizowana blisko pach”. Naukowcy odnotowali koincydencję występowania raka piersi i długoterminowego używania produktów zawierających związki aluminium.
C.D.N

piątek, 8 lipca 2016

Jak nas trują antyperspiranty !!! cz.1

Czy dezodorant może poważnie zaszkodzić zdrowiu? 

  • Na pewno nikt z nas  nie odważyłby się połknąć łyżki toksycznych chemikaliów. Ale wiele osób na świecie każdego dnia pracowicie wsmarowuje je w swoje ciało.
Zespół naukowców z North Carolina State University pod dowództwem dr n. med. Heather Patisaul przebadał popularne dezodoranty i antyperspiranty.
Okazało się, że większość z nich zawiera składniki, które mogą być wysoce szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Co więcej, jak twierdzi doktor, kiedy szkodliwe substancje dostają się do naszego ciała przez uszkodzoną barierę naskórka, stają się bardziej niebezpieczne, niż gdybyśmy po prostu je zjedli.
Kiedy przyjmujemy pokarm doustnie, zostaje on przetransportowany przez nasz układ trawienny. W trakcie tej wędrówki część niebezpiecznych składników zostaje przetworzona, a część wydalona z organizmu. Kiedy substancja dostaje się do krwiobiegu np. przez uszkodzony podczas golenia naskórek, nie możemy liczyć na podobną ochronę.
Zespół Patisaul zbadał substancje, które są najczęściej wiązane z zaburzaniem naturalnej gospodarki hormonalnej ludzkiego ciała. Jednak jak zastrzega doktor w artykule opublikowanym w „Journal of Applied Toxicology”, aplikowanie kosmetyku na zranioną skórę nie oznacza, że wszystkie niechciane substancje natychmiast wnikną do organizmu. Wiele zależy od rodzaju danej substancji chemicznej oraz od tego, czy została ona użyta raz czy też stosowano ją wielokrotnie przez szereg lat. Co więcej, zespół badawczy zaznacza, że ich tezy wymagają dalszych eksperymentów.
Z drugiej strony obawy dotyczące 5 najbardziej szkodliwych substancji wskazanych w publikacji nie zostały podniesione po raz pierwszy, a testy krwi przeprowadzone na osobach biorących udział w badaniach wskazują, że wiele szkodliwych substancji obecnych w dezodorantach znajduje jednak drogę przez barierę naskórka i trafia do ludzkiego krwiobiegu.
Zespół badawczy dowiódł także, że niektóre składniki używane w dezodorantach są wchłaniane i magazynowane przez komórki tłuszczowe, które znajdują się w obszarze ludzkich pach. Miejsca te posiadają też receptory hormonowe, które mogą reagować z niektórymi składnikami dezodorantu, sprawiając, że ich działanie staje się jeszcze bardziej niebezpieczne.
Jak chronić się przed potencjalnie niebezpiecznymi substancjami w naszych antyperspirantach i dezodorantach? Najważniejsze jest czytanie składu produktu i unikanie tych substancji, które są najbardziej szkodliwe. Oto lista pięciu z nich:
Parabeny
Aluminium
Triklosan
Ftalany
Zapachy

Ale nimi będziemy się zajmować później!!!

C.D.N