czwartek, 26 kwietnia 2018

Bądź zdrów naturalnie - dziś na luzie

Odbyłam jakiś czas temu parę spotkań i chciałam podzielić się wrażeniami jakie odniosłam. 

Na pierwszym ze spotkań siedzieliśmy w gronie znajomych, ludzi w sile wieku powiedzmy tak około 50+. Jak wiadomo w tej grupie wiekowej to rozmowy szybko schodzą na choroby, złe samopoczucie itp. A że grupa osób wiedziała z jakimi chorobami przyszło mi się zmierzyć, więc szybko zalała mnie lawina pytań typu ... jak długo pani choruje na to SM? czy jest pani pod stałą opieką lekarza specjalisty? itp. 
No więc szczerze i ze spokojem odpowiadałam. 

  • Na SM licząc od pierwszego rzutu i objawów to będzie tak ze 20 lat. W międzyczasie doszła jeszcze operacja głowy.
  • Tak, stale jestem pod opieką lekarza specjalisty, który musi mnie monitować, kierować na badania.


Ale to, że ja chodzę na te badania, leczę się specjalistycznie nie spowodowało, że zaniechałam naturalnej, zdrowej suplementacji. Ba, powiem więcej - mogę stwierdzić, że te zdrowotne mankamenty spowodowały większą świadomość zdrowego podejścia do tej sprawy. 
Suplementy na bazie aloesu czy produktów pszczelich nie kłócą się z lekami farmakologicznymi, a wręcz przeciwnie aloes tym lekom toruje drogę do chorych miejsc. Tak, że farmaceutyki działają skuteczniej i szybciej. 
To są moje spostrzeżenia w moim leczeniu. To piszę co czuję i kropka. 

Jak już pisałam w którymś z wcześniejszych postów NIE JESTEŚMY LEKARZAMI.

Ale łączenie leczenia tradycyjnego ze zdrową suplementacją przynajmniej w moim przypadku wyszła na plus.

Wyżej w tekście pominęłam opis wrażenia jakie powiało kiedy powiedziałam, że na SM choruję już tyle lat i to, że nie tylko SM mnie męczy. Było ogólne ... łał i pytania typu... co pani robi, że się tak świetnie trzyma? A więc odpowiadałam, co jest powyżej.